wtorek, 30 listopada 2010

Olga Rudnicka - Lilith

Rudnicka po raz piąty. Po czterech pełnych humoru kryminałach czas na opowieść z okultystycznymi wątkami w tle. Nowa odsłona pani Olgi jest równie wciągająca, co poprzednie. Jest i zagadka i historia i ciekawostki. Przyznać się muszę, że pierwszy raz usłyszałam o kulcie wicca. Po lekturze zaczęłam nawet poszukiwać informacji na ten temat. To zaskakujące opowieści, o których na co dzień nie mówi się. Cenie sobie, gdy autor wprowadza jakieś autentyczne elementy. Tu jest na przykład opis tego kultu.
Książka ta trochę odstaje od poprzednich tytułów tej autorki. Nie odnajdziemy tu humorystycznych, awangardowych sytuacji, jak np. z drugiej części Zacisza 13. Odnajdziemy natomiast wyraźną charakterystykę bohaterów, czy interesujący opis praktyk związanych z kultem wicca. Już po pierwszych stronach można wczuć się w klimat. Nie wiem dlaczego, ale na myśl przychodzą mi filmy, takie jak "Jeździec bez glowy". Jednym słowem dreszczyk emocji.
Książką tą, ta młoda pisarka udowadnia nam, że naprawdę posiada pisarski talent. To nie jednorazowy łut szczęścia, ale już po raz piąty przyciąga czytelników. Przy okazji zmierza się z nowym stylem. Jak dla mnie Olga Rudnicka ponownie wypadła fantastycznie. Z niecierpliwością wypatruje kolejnego dzieła.